No właśnie. O czym mówi artykuł 586 K.S.H.? Kogo dotyczy? I w jakich okolicznościach musimy się go bać?
Artykuł ten dotyczy odpowiedzialności za niezgłoszenie wniosku o upadłość spółki handlowej i mówi: „Kto, będąc członkiem zarządu spółki albo likwidatorem, nie zgłasza wniosku o upadłość spółki handlowej pomimo powstania warunków uzasadniających według przepisów upadłość spółki – podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Jakkolwiek pierwsza i ostatnia część są dosyć czytelne, to już środek wzbudza wiele emocji i też przez wiele lat doczekał się wielu interpretacji na różnych forach.
Zanim przejdziemy do tego kontrowersyjnego środka., popatrzmy na zapisy oczywiste. Możemy być pewni, że karą mogą być objęci wyłącznie członkowie zarządu spółki, niezależnie od tego, jaką w tym zarządzie pełnią funkcję, oraz likwidatorzy. Oznacza to, że przepis ten nie dotyczy na przykład wspólników czy właścicieli. Każdy z członków zarządu odpowiada osobno za niedopełnienie obowiązku zgłoszenia wniosku o upadłość. Złożenia wniosku nie trzeba konsultować z innymi osobami z zarządu, gdyż każdy z nich ma do tego uprawnienia. Czyli każdy z członków może odpowiadać przed sądem za to samo przestępstwo. Z drugiej strony, wystarczy, że jeden z członków podejmie właściwe czynności i złoży wniosek, i oznaczać to będzie, że żaden z członków nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności.
Proste i zrozumiałe są również sankcje grożące za popełnienie tego przestępstwa. Osobom, którym udowodni się winę, może być zasądzona albo grzywna, albo kara ograniczenia wolności, albo pozbawienie wolności do roku. Taka decyzja podejmowana jest indywidualnie przez sąd po rozpatrzeniu wszystkich okoliczności. Każda sprawa jest inna i w tym przypadku również wyroki są różne.
Najwięcej emocji wzbudza kwestia terminu, w jakim członkowie zarządu powinni złożyć wniosek o upadłość. Dlaczego? Członkowie zarządu spółek kapitałowych na ogół mają świadomość, że spoczywa na nich obowiązek złożenia w sądzie wniosku, ale kiedy dokładnie jest ten właściwy moment?
Według najczęściej pojawiających się interpretacji, odpowiedzialności karnej na podstawie art. 586 K.S.H. podlegają członkowie zarządu lub likwidatorzy spółki kapitałowej, którzy nie dopełnią obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki w terminie 14 dni od daty powstania jej niewypłacalności. Niewypłacalność z kolei powstaje w przypadku, gdy spółka, zaprzestała wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych – co ważne – to mogą być tylko niektóre spośród zobowiązań, bądź stan, w którym wartość zobowiązań dłużnika przekracza wartość jego majątku, nawet, jeśli dłużnik zobowiązania te na bieżąco by wykonywał.
Co w przypadku, jeżeli firma ma tylko przejściowe kłopoty finansowe? Bo przecież to oczywiste, że prowadzenie działalności gospodarczej jest obarczone dużym ryzykiem, również chwilowej utraty płynności. W końcu to na zarządzie spoczywa odpowiedzialność wyprowadzenie jej z takiego stanu i często takie działania są podejmowane.
Otóż niestety w tym przypadku prawo jest dość bezwzględne. A mianowicie popełnienie przestępstwa rozpoczyna się pierwszego dnia po upływie dwutygodniowego terminu od powstania stanu niewypłacalności dłużnika, czyli przestępstwem będzie zarówno nie złożenie jak i złożenie po terminie wniosku. I nawet, jeżeli stan utraty płynności był chwilowy, i wszystko dobrze się skończyło, to i tak sąd może uznać, że doszło do umyślnego popełnienia przestępstwa przez członków zarządu lub likwidatorów, ponieważ w chwili powstania niewypłacalności nie podjęli oni odpowiednich działań. Członkowie zarządu nie mogą się również bronić niewiedzą, ponieważ z założenia każdy z nich powinien mieć wiedzę na temat aktualnej kondycji finansowej firmy.
Tego typu spraw jest niewiele. Zazwyczaj wnoszone są przez wierzycieli, którzy boja się, że nie odzyskają swoich zobowiązań. W związku z tym mocno monitorują swoich kontrahentów chcąc oczywiście w jak najlepszy sposób zabezpieczyć interesy swojej firmy, i jest to całkowicie zrozumiałe. Trudno też wierzyć komuś na słowo honoru, że w kolejnym miesiącu zapłaci – sytuacja na rynku jest dynamiczna i coraz rzadziej wierzymy w takie obietnice. W grę wchodzi jeszcze wysokość zobowiązań, które mogą znacząco wpłynąć na kondycję finansową kolejnych podmiotów gospodarczych. Lepiej więc trzymać rękę na pulsie. W praktyce jednak na spłatę zobowiązań czekamy dłużej, jeżeli widzimy, że firma w tarapatach ma plany na wyjście z kryzysu. Mimo, że spraw z tego artykułu nie ma dużo, to jednak się zdarzają i nie należy ich bagatelizować.
Podsumowując, to przecież wierzyciel chce odzyskać swoje pieniądze. Nie ważne dla niego jest więc to, czy firma X była wypłacalna wobec innych wierzycieli. Chodzi o to, że wobec pozywającego nie dopełniła swoich obowiązków, i jeżeli Firma X nie zgłosiła wniosku o upadłość, możemy członków jej zarządu pozwać właśnie z art. 586 K.S.H.