Czy warto sprzedać spółkę z długami?

Zarówno właściciele jak i osoby zarządzające bardzo często walczą jak lwy starając się utrzymać firmę w dobrej kondycji. W dobie tak dynamicznego rozwoju gospodarczego i wciąż zmieniających się okoliczności społeczno-ekonomiczno-prawnych to wcale nie jest proste. Na szczęście wiele firm kwitnie, rozwija się i potrafi mądrze wykorzystać np. środki unijne, dotacje i dofinansowania. Ale, jak pokazują przykłady, nawet wielcy i silni czasami nie wytrzymują np. coraz mocniejszej konkurencji z zagranicy. Zdarza się również, że nasi klienci przestają być wypłacalni, co również może zachwiać naszą kondycją.

Czasem warto działać szybko!

Jeżeli trzymamy rękę na pulsie i dostrzegamy zwiastuny problemów finansowych, to jest ten idealny czas na podjęcie decyzji, co dalej. To w zasadzie najlepszy moment, żeby sprzedać spółkę, a w zasadzie – uściślając – sprzedać udziały w spółce. Taką transakcję spisuje się u notariusza w postaci umowy notarialnej. Przy okazji warto pilnować ceny. Aby nabywca nie wykorzystał naszej słabości i nie chciał zapłacić mniej, niż wynosi rzeczywista cena majątku. Ale jak to zwykle bywa, jak nie jest bardzo źle, rzadko myślimy o sprzedaży czegoś. Wręcz przeciwnie. Chcemy za wszelką cenę ratować to, co się da.

Kłopoty finansowe – i co dalej?

Jeżeli więc popadliśmy w kłopoty finansowe, kolejnym rozwiązaniem jest znalezienie kapitału w postaci wspólnika lub innej firmy. Sprzedaż części udziałów pozwoli nam na przykład zatrzymać przywilej posiadania wpływu na działalności firmy, oraz zaspokoić zobowiązania wierzycieli. Sprzedając wszystkie udziały pozbywamy się takiej możliwości. Kapitalizacja może bardzo pomóc w wyprowadzeniu firmy na prostą, w restrukturyzacji, negocjacjach nowych warunków umów z dostawcami, prolongaty zobowiązań. Będziemy też inaczej postrzegani przez wierzycieli i instytucje współpracujące, chociażby banki. Z założenia, sprzedając firmę, powinien nam przyświecać taki cel, że otrzymane od nabywcy naszej spółki środki przeznaczymy na spłatę zaległych zobowiązań. Wtedyzaczynamy wszystko od nowa – oczywiście z mądrym biznes planem.

Jest na rynku wiele przykładów takich sytuacji, że sprzedaż 10, 20 czy 40% udziałów sprawiła cuda, postawiła firmy na nogi. Teraz są jeszcze większe i działają jeszcze lepiej. Zresztą nauczone doświadczeniem są też bardziej wyczulone na ryzyko i szybciej dostrzegają wszelkie pojawiające się negatywne sygnały, które mogą zagrozić ponownie ich funkcjonowaniu. Niestety pozbywanie się udziałów jest też poniekąd przyznaniem się do porażki, dlatego wiele firm nie chce się dzielić władzą i woli sprzedać wszystko, albo nic.

Upadłość spółki?

Jednym z pomysłów jest ogłoszenie upadłości i likwidacja firmy. To jest oczywiście absolutnie ostateczne rozwiązanie i czasami naprawdę drogie. Należy się nad tym dobrze zastanowić. Aby doszło do likwidacji, musimy skutecznie złożyć wniosek o upadłość w odpowiednim – zapisanym w Kodeksie spółek handlowych terminie. Główną przesłanką do ogłoszenia upadłości jest niewypłacalność spółki lub sytuacja, gdy zobowiązania firmy przekroczą wartość jej majątku. Art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 28 lutego 2003 r. – Prawo upadłościowe i naprawcze mówi, że dłużnik jest obowiązany, nie później niż w terminie trzydziestu dni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, zgłosić w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości. Należy więc być czujnym w tym temacie.

Sprzedaż udziałów

W przypadku sprzedaży 100% udziałów spółki uważajmy na to, z kim zawieramy umowę. Trzeba pamiętać, że sprzedaż spółki wcale nie powoduje, że pozbywamy się jej długów. Jeżeli nowy nabywca będzie nieuczciwy, i mimo deklaracji nie spłaci zaległych należności naszym kontrahentom, oraz nie będzie można dojść od niego roszczeń, to wierzyciele prędzej czy później z powrotem pojawią się z roszczeniami u nas. Zgodnie z art. 299 §1 KSH w takiej sytuacji to my, jako osoby zarządzające będziemy pociągnięci do odpowiedzialności i będziemy odpowiadać całym naszym majątkiem. Co możemy w takiej sytuacji zrobić? Dochodzić naszych praw z nabywcą na drodze sądowej– pod warunkiem, że go znajdziemy i że będzie z czego ściągać należności.