Nabity w 299 k.s.h. przez „radcowską mość”
Życie…
Jest początek 2014 roku , spółka może nie za duża ale długi duże , ponad trzy miliony złotych , zero majątku , tylko papiery i kupa problemów
Prezes Spółki podąża więc w Radcowskie Progi , tam usłyszał „idziemy” w upadłość , oczywiście radca wie o tym że żadnej upadłości nie będzie !!!
dlaczego ?!
brak majątku , brak perspektyw na majątek , brak czegokolwiek , radca nic z tego sobie nie robi i wysyła wniosek o upadłość , wmawiając klientowi że złożenie wniosku zwolni go z odpowiedzialności z 299 k.s.h. pobierając przy tym za to najzwyklejsze oszustwo/wprowadzenie w błąd – wynagrodzenie w wysokości 3% wartości zadłużenia ( około 120.000,00 zł )
Mija ponad rok dojenia klienta , Prezes żyje w błogiej nieświadomości myśląc że nic się nie stanie , że radca może wszystko , że na pewno są sztuczki które pozwolą na upadłość bez „kasy” jak się później okaże był w wielkim błędzie …
Rok 2015 marzec i grom z jasnego nieba pada na prezia , oddalenie wniosku o upadłość !!! biegnie czym prędko do radcy ten rozkłada swoje „krótkie” rączki i bredzi że się odwołają , ze był pewny że upadłość zostanie „przyklepana” , że może by tak znaleźć inwestora do restrukturyzacji etc.
i tak trafia do nas …
czy jest już za późno ? został zmarnowany ponad rok , pieniądze , można było zastosować wiele „haków”
jest oddalenie upadłości więc prosta droga do 299 k.s.h. – oddalenie upadłości = bezskuteczność egzekucji = odpowiedzialność Prezesa za zobowiązania
No Comments